Ostatnio w Bytomiu uporczywie krążyła wiadomość, że niektórzy SS i SA – mani, biorący udział w wojnie polsko – niemieckiej w 1939 roku przynieśli do Bytomia pełna skrzynie czystego złota oraz różne inne kosztowności, jak brylanty, diamenty, itp. Przedmioty te ukryto w mieszkaniach krewnych SS-manów. Początkowo nie przywiązywano do tych wiadomości zbyt wielkiej wagi. Gdy jednak Milicja Obywatelska otrzymała już droga poufną pewne ściślejsze dane, dotyczące przywiezionego do Bytomia skarbu, wszczęto energiczne dochodzenia, w trakcie których przeprowadzono między innymi rewizje w mieszkaniu niejakiej Olgi Pietrzyckiej, zamieszkałej w Bytomiu przy ulicy Daszyńskiego 6...
Zrabowane
przez nazistów w czasie II wojny światowej złoto do dzisiaj rozbudza wyobraźnię
eksploratorów i poszukiwaczy. Teksty dotyczące tego tematu zagościły na stałe w
najpoczytniejszych czasopismach, programach telewizyjnych i wielu publikacjach
książkowych. Nie ma w tym niczego dziwnego, bowiem skala rabunku, jakiego
dopuścili się Niemcy była naprawdę porażająca. Opracowany w maju 1949 roku
przez urzędników Banku Polskiego „Raport z działalności Banku Polskiego pod okupacją
1939 – 1945” już w pierwszych zdaniach opisywał jak z cennymi walorami
obchodzili się Niemcy niemal natychmiast po wkroczeniu do Polski:
Wkłady
w bankach i skrytkach bankowych zostały
zajęte i skonfiskowane. Polskie instytucje kredytowe uległy likwidacji, a
wszystkie ich dające się uchwycić aktywa jako pieniądze w gotówce, obce waluty, złoto w monetach, sztabach i
złomie, kosztowności, portfele weksli i papierów wartościowych, depozyty itd.
wywożono do najbliższych oddziałów Treuhandstelle Ost i podobnych niemieckich
instytucji.
Zorganizowana grabież trwała od
pierwszych do ostatnich chwil wojny. Oczywiście, gdzie kradnie duży tam i mały
znajdzie coś dla siebie, dlatego też oprócz oficjalnych państwowych instytucji
III Rzeszy, prywatną „nacjonalizacją” polskiego majątku zajmowali się również
nazistowscy urzędnicy, funkcjonariusze czy żołnierze, szczególnie ci, służący w
zbrodniczej formacji SS. Wraz z nadciagającym wojennym krachem, zrabowane złoto
zaczynało parzyć dłonie ich nowych posiadaczy, dlatego też koniec roku 1944 i
początek 1945 stał się okresem wielkiego chowania. Powstawały wówczas olbrzymie
skrytki, jak np. ta w kopalni „Merkers” w Turyngii, gdzie ukryto znaczną część
walut i złota pochodzących z Banku Rzeszy oraz dzieła sztuki, których koszt do
dzisiaj jest nie do oszacowania. Amerykanie wydobyli stamtąd między innymi:
ponad 2,5 mld reichsmarek, 2 mln dolarów, 110 000 funtów szterlingów, 250 ton
złota, a także zrabowane wcześniej obrazy mistrzów Tycjana, Rembrandta, Van
Dycka, Durera, Rafaela i Renoira. W latach 1945- 1946 Amerykanie i Brytyjczycy wykryli w sumie
kilkanaście mniejszych i większych kryjówek ze złotymi i srebrnymi sztabkami,
monetami, drogimi kamieniami i gotówką. Amerykanie swoje sukcesy zawdzięczali przede
wszystkim specjalnym jednostkom utworzonym do poszukiwania i odzyskiwania
zrabowanych przez III Rzeszę skarbów. Nazwano je zespołami gorączki złota,
a ich uzbrojone konwoje kursowały po
całych Niemczech. Współcześnie wartość złota i walut, jakie pod koniec wojny
przechowywano w berlińskim Reichsbanku, sięgałaby blisko 7 mld dolarów! I
chociaż znaczną część złota odnaleziono już w roku 1945, do dziś pozostaje
tajemnicą, gdzie znajduje się reszta wielkiego skarbu Trzeciej Rzeszy.
![]() |
Część depozytu ukrytego przez Niemców w kopalni "Merkers" |
Powstawały jednak
wówczas także i skrytki zdecydowanie mniejszego kalibru, w których zgromadzone
dobra miały czekać na lepsze czasy i zapewnić ich właścicielom spokojną i
bezpieczną przyszłość. Jedna z takich skrytek mieściła się także w Bytomiu, a
trop jej sensacyjnego odkrycia wiedzie do roku 1946, kiedy to w piwnicy jednego
z bytomskich budynków funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej odnaleźli….
Zacznijmy jednak od początku, czyli od dnia 2 stycznia 1946 roku, kiedy to na
łamach śląskiej prasy opublikowano elektryzującą informację zatytułowaną
„Sztaby złota w piwnicy SS-mana”. W treści doniesienia czytamy:
Ostatnio w Bytomiu uporczywie krążyła
wiadomość, że niektórzy SS i SA – mani, biorący udział w wojnie polsko –
niemieckiej w 1939 roku przynieśli do Bytomia pełna skrzynie czystego złota
oraz różne inne kosztowności, jak brylanty, diamenty, itp. Przedmioty te ukryto
w mieszkaniach krewnych SS-manów. Początkowo nie przywiązywano do
tych wiadomości zbyt wielkiej wagi. Gdy jednak Milicja Obywatelska otrzymała
już droga poufną pewne ściślejsze dane, dotyczące przywiezionego do Bytomia
skarbu, wszczęto energiczne dochodzenia, w trakcie których przeprowadzono
między innymi rewizje w mieszkaniu niejakiej Olgi Pietrzyckiej, zamieszkałej w
Bytomiu przy ulicy Daszyńskiego 6. Rewizja dała wprost rewelacyjny wynik.
Znaleziono bowiem w piwnicy starannie ukryte sześć sztab czystego złota,
cechowanych godłem Państwa Polskiego o wadze 6 kg 574g. Złoto oddano do
Narodowego Banku Polskiego na rzecz Ministerstwa Skarbu. Olgę Pietrzycką
aresztowano i odstawiono do dyspozycji prokuratora przy Sądzie Okręgowym. Nie
ulega wątpliwości, że znalezione złoto skradzione zostało w 1939 roku przez
hitlerowców, którzy przed władzami niemieckimi zataili rabunek i podzielili się
zdobytym z grabieży łupem. Mąż Pietrzyckiej był SS-manem i do tej pory nie
powrócił z wojska niemieckiego. Dalsze dochodzenie w tej sensacyjnej aferze
prowadzi prokurator.
Kopia artykułu "Sztaby złota w piwnicy SS-mana" |
4 stycznia 1946 roku, a
więc zaledwie dwa dni później, Dziennik Zachodni wraca do sprawy Pietrzyckiej i
znalezionego w jej piwnicy złota, przynosząc w tekście „Złote monety odnalezione w Bytomiu”
doprecyzowanie już wcześniej podanych informacji, a także komunikując o
odnalezieniu w piwnicy… kolejnego
schowka.
Onegdaj podaliśmy
wiadomość o odkryciu przez M.O. w piwnicy Olgi Pietrzyckiej, żony SS-mana,
zamieszkałej w Bytomiu, kilku sztab złota. Złoto zostało niewątpliwie zrabowane
przez SS-manów w czasie działań wojennych w Polsce w 1939 roku. Godła Państwa
Polskiego, którymi znakowane są sztaby świadczą niezbicie, że złoto pochodzi ze
skarbców Banku Polskiego.
Milicja
Obywatelska w Zabrzu, gdzie najpierw rozpowszechniono tę sensacyjną wiadomość o
wielkich skarbach zrabowanych przez SS-manów, zajęła się energicznie tą sprawą.
Mozolne dochodzenia, prowadzone przez funkcjonariuszy Komendy M.O. w Zabrzu, w
osobach kierownika służby śledczej chor. Jana Dąbrowskiego, inspektora
polit-wychow. st. sierżanta Tadeusza Kosteckiego oraz zastępcy komendanta
miasta M.O. por. Ernesta Gwiazdowskiego zostały uwieńczone pomyślnym wynikiem.
W mieszkaniu Pietrzyckiej odnaleziono sztaby złota, które z kolei przekazano do
Narodowego Banku Polskiego w Zabrzu, a nie jak poprzednio podaliśmy w Bytomiu.
Praca dzielnych milicjantów prowadzono poza własnym terenem zasługuje na
szczególne uznanie i podkreślenie. Przypuszczamy, że za odnalezienie tak
wartościowych rzeczy nie minie ich zasłużona
nagroda.
Chorąży Jan Dąbrowski, jeden z uczestników akcji w Bytomiu [za: Archiwum IPN w Katowicach] |
![]() |
Porucznik Ernest Gwiazdowski, kolejny z uczestników akcji odnalezienia złota [za: Archiwum IPN w Katowicach] |
W sprawie skarbów bytomskich prowadzi
się obecnie dalsze, energiczne poszukiwanie, które znowu zostało uwieńczone
pomyślnym rezultatem. W piwnicy należącej do Pietrzyckiej, gdzie znaleziono
sztaby złota, natrafiono na dalsza kryjówkę, w
której znajdowały się przedmioty, pochodzące z grabieży, dokonanych
przez SS-manów. Znaleziono 250 sztuk – 20 markówek w złocie, oraz 150 sztuk
franków szwajcarskich w złocie. Monety te złożono również w Narodowym Banku
Polskim w Zabrzu.
W Zabrzu i Bytomiu krążą najbardziej
sensacyjne opowieści odnośnie skarbów odnalezionych w Bytomiu. Milicja
Obywatelska prowadzi energiczne dochodzenia.
![]() |
Kopia artykułu "Złote monety odnalezione w Bytomiu" |
Sprawa
została opisana także w wychodzącej wówczas Gazecie Robotniczej, która, również
4 stycznia pisała:
Ogólnie znanym wśród
ludności Opolszczyzny był fakt, że kilkunastu wybitniejszych SS-manów z Bytomia
i Zabrza zatrudnionych było podczas okupowania krajów Europy w nadzwyczajnej
misji tj. prowadzenia wywiadów i wyszukiwania ukrytych kosztowności. Pomimo, że
wspomniani SS-mani grabili złoto, pieniądze i kosztowności na rzecz banku
niemieckiego, znaczna część zrabowanych skarbów znajdowała schronienie w ich
własnych piwnicach. W ostatnich dniach funkcjonariusze MO, dając posłuch
podobnym pogłoskom, wykryli w piwnicy należącej do żony esesmana Olgi
Pietrzyckiej w Bytomiu, ul. Daszyńskiego 6, 6 sztab złota oznaczonych godłami
państwa polskiego. Skarby te o wadze 6 kg 574 gr. Wartości ok. 38 milionów
złotych, zrabowane były swego czasu z banku polskiego. Cały ten skarb złożony
został w Narodowym Banku Polskim w Zabrzu. Prowadzone poszukiwania u innych
osób pozwoliły milicji wykryć drugi ukryty skarbiec, w którym znaleziono 100
sztuk złotych monet 20 markowych oraz 250 złotych franków.
![]() |
Budynek, w którego piwnicy odnaleziono schowek |
Niestety do chwili obecnej nie udało mi się
natrafić na żadne dokumenty, jakie
mogły zachować się po działaniach zabrzańskich milicjantów w archiwach. Kwerenda
archiwalna trwa jednak nadal, i gdy tylko pojawia się nowe informacje związane
ze „złotem SS” w Bytomiu, natychmiast je upublicznię.
Brak kary śmierci po 1989 roku na funkcjonariuszach publicznych - daje szeroką drogę złodziejom - którzy bezkarnie kradli i kradną wg posiadanej wiedzy. Kolaborantów z Niemcami - jest w Polsce więcej niż mogłoby to się wydawać.
OdpowiedzUsuńWiele czytałem o tym złocie.
Jest tego wiele w sieci: https://www.youtube.com/watch?v=Ga-yblB68WE
OdpowiedzUsuńhttp://www.criticalpast.com/video/65675029913_Nazi-gold-bars_Merkers-Mines_coin-bags_Reichsbank-notes_confiscated-silver
http://chasvoice.blogspot.co.uk/2011/11/did-eisenhower-loot-nazi-gold-treasures.html
Ciekawe jakie dalsze były losy, tego złota ?
OdpowiedzUsuńCiekawe jakie dalsze były losy, tego złota ?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZłoto znając życie się rozpłynęło i ślad po nim zaginął. Ja sądzę, że gdzieś jeszcze można byłoby znaleźć http://www.skarbnicanarodowa.org/zlote-medale złote medale czy np. jakieś fajne kolekcjonerskie monety. Szkoda, że człowiek nie ma dostępu często do takich miejsc, bo na pewno wiele ciekawych okazów można byłoby odnaleźć.
OdpowiedzUsuń