Publikacja
Macieja Bartkowa z pewnością stanowi przełom w postrzeganiu działalności
Werwolfu na Dolnym Śląsku. Podobnie, jak w publikacji o Werwolfie na Górnym
Śląsku, również tutaj działalność podziemia pohitlerowskiego była znikoma lub
praktycznie nie istniała. Dla czytelnika cenne z pewnością są również
zamieszczone w książce liczne zdjęcia, skany notatek służbowych, akt,
protokołów, artykułów prasowych i aneksy, na podstawie których autor oparł
swoją publikację. Zebranie tych wszystkich materiałów przez Bartkowa trwało
wiele lat, jednak dzięki temu owiana
tajemnicą historia pohitlerowskiego podziemia na Ziemiach Odzyskanych
została napisana na nowo, a wiele istniejących dotąd w świadomości ludzkiej
historii zostało przez badacza tajemnic Śląska obalona...
Recenzja książki "Strażnicy IV Rzeszy" pochodzi ze strony: http://mojhistorycznyblog.pl/straznicy-iv-rzeszy-ndash-recenzja-ksiazki
Dolny
Śląsk do dziś kryje wiele sekretów i zagadek. Są nimi nie tylko podziemia,
nieodkryte wciąż tajemnice zamków i historia złotego pociągu, ale także
historia owianych tajemnicą strażników, którzy mieli być sprawcami aktów
szpiegostwa, zabójstw i sabotażu. W publikacji „Strażnicy IV Rzeszy. Dywersanci
Hitlera na Dolny Śląsku”, bytomski pasjonat historii Maciej Bartków w swoim
śledztwie dotyczącym Werwolfu na Dolnym Śląsku rozprawia się ze wszystkimi
mitami i legendami dotyczącymi działalności niemieckich dywersantów w tym
regionie. Autor dzięki dotarciu do nigdy nie publikowanych dokumentów, które
znajdują się w archiwach, odkrywa wszystkie tajemnice związane z losami tzw.
„Strażników”, a także powojennymi dziejami Dolnego Śląska.
Zadaniem
strażników tajemnic III Rzeszy Niemieckiej miało być nie tylko pilnowanie
skrytek, w których uciekający pod koniec wojny Niemcy ukrywali cenne depozyty z
kosztownościami, dziełami sztuki i bronią. Jak nieraz podawała polska prasa,
zasadniczym celem ostatnich strażników nazizmu było odrodzenie się IV Rzeszy.
Choć w dotychczasowej literaturze wielokrotnie wspominano o tego typu
historiach, nikt dotąd nie dotarł do potwierdzających je dokumentów. Tymczasem
w polskich archiwach zachowały się tysiące stron akt opisujących faktyczny
przebieg operacji prowadzonych zaraz po wojnie na Dolnym Śląsku przez
pohitlerowskie podziemie. Przetrwała też dokumentacja opisująca zawartość
skrytek odnalezionych przez wrocławski Urząd Bezpieczeństwa.
Zawartość jednej z odnalezionych w Karkonoszach skrytek |
Autor
skrupulatnie przeglądając wszystkie dokumenty dotyczące działalności Werwolfu
pisze jego historię na nowo. Maciej Bartków już we wstępie prezentuje cytaty
niemieckich oficerów, potwierdzające mit, jakim owiany był Werwolf. Przykładami
są tutaj wypowiedzi feldmarszałka Ferdinanda Schörnera uznawanego za
organizatora Werwolfu na Dolnym Śląsku czy Otto Skorzennego, znanego z
uwolnienia Mussoliniego. Oczywiście autor nie kwestionuje faktu, że Werwolf
powstał, jednak jego działalność pod koniec II wojny światowej i po jej zakończeniu
z pewnością nie miała tak wyolbrzymionego znaczenia, jak prezentowano ją w
powojennej publicystyce i literaturze poświęconej Werwolfowi. Autor właśnie z
takimi właśnie przekazami, książkami i artykułami prasowymi konfrontuje to, co
udało mu się odnaleźć w archiwach i Instytucie Pamięci Narodowej. Zachowane tam
dokumenty jeszcze pewnie wstrząsną niejednym historykiem i poszukiwaczem
tajemnic II wojny światowej, jak również obalą niejeden mit dotyczący III
Rzeszy Niemieckiej. Tak właśnie jest w przypadku publikacji Macieja Bartkowa.
Ferdinand Schörner |
W
zamyśle twórców Werwolfu miała to być organizacja będąca ostatnią deską ratunku
dla upadającej III Rzeszy. Tak też przekonywali niemieckie społeczeństwo
nazistowscy politycy, w tym Joseph Goebbels. Z pewnością jednak Goebbels
doskonale zdawał sobie sprawę z faktów, jakie dochodziły z frontu wschodniego,
który na początku 1945 roku nieubłaganie zbliżał się do granic III Rzeszy
Niemieckiej. Maciej Bartków prezentując czytelnikowi kulisy powstania Werwolfu
na Dolnym Śląsku, jego działania, ale także całą odkrytą prawdę o tej
organizacji, posługuje się konkretnymi przykładami i osobami, które miały
związek z Werwolfem. Ten wątek autor zawarł w najobszerniejszym – III rozdziale
swojej książki.
W
kolejnych rozdziałach bytomski pasjonat historii zajął się tematem szkół
Werwolfu, Freies Deutschland, a także innych organizacji, jakie działały na
Dolnym Śląsku. Autorowi udało się je odnaleźć dzięki kwerendzie akt pozostałych
po Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, a także Ministerstwie Spraw
Wewnętrznych. Wiele informacji, jako źródło do badań, Bartków uzyskał w prasie.
Czytelnik wgłębiając się w kolejne strony książki pozna nie tylko materiały
archiwalne świadczące o licznych zaniedbaniach w śledztwach prowadzonych w
sprawach niemieckiego podziemia, próbach wymuszeń zeznań zgodnie z potrzebami
funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, ale co najważniejsze, ujawnione przez
Macieja Bartkowa dokumenty, relacje i notatki funkcjonariuszy UB jednoznacznie
wskazują w wielu przypadkach, że nie było żadnego zorganizowanego podziemia
niemieckiego po upadku III Rzeszy Niemieckiej. Wiele spraw prowadzonych przez
komunistyczne organa miały niejednokrotnie na celu wykazanie, że pohitlerowskie
organizacje istniały i stwarzały realne zagrożenie. Autor zwraca jednak
szczególną uwagę na fakt, że teza o Werwolfie i jego działaniach na Dolnym
Śląsku była niejednokrotnie forsowana przez same władze komunistyczne i autorów
licznych artykułów prasowych, którzy na „siłę” chcieli znaleźć dowody na
istnienie Werwolfu.
Publikacja
Macieja Bartkowa z pewnością stanowi przełom w postrzeganiu działalności
Werwolfu na Dolnym Śląsku. Podobnie, jak w publikacji o Werwolfie na Górnym
Śląsku, również tutaj działalność podziemia pohitlerowskiego była znikoma lub
praktycznie nie istniała. Dla czytelnika cenne z pewnością są również
zamieszczone w książce liczne zdjęcia, skany notatek służbowych, akt,
protokołów, artykułów prasowych i aneksy, na podstawie których autor oparł
swoją publikację. Zebranie tych wszystkich materiałów przez Bartkowa trwało
wiele lat, jednak dzięki temu owiana
tajemnicą historia pohitlerowskiego podziemia na Ziemiach Odzyskanych
została napisana na nowo, a wiele istniejących dotąd w świadomości ludzkiej historii
zostało przez badacza tajemnic Śląska obalona.
Tomasz Sanecki
Recenzja książki "Strażnicy IV Rzeszy" pochodzi ze strony: http://mojhistorycznyblog.pl/straznicy-iv-rzeszy-ndash-recenzja-ksiazki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz