Jej życiorys jest dowodem na to,
że w czasach PRL-u można było być wykładowcą historii, a równocześnie pozostać
wiernym prawdzie i przede wszystkim sobie. Pod tym względem bohaterka
dzisiejszego odcinka Panteonu bytomskiego, doktor Urszula Szumska, w pełni
zasłużyła na miano damy niezłomnej. Jej
student, późniejszy rektor Uniwersytetu Opolskiego, profesor Stanisław Nicieja
wspominał ją słowami pełnymi podziwu i szacunku.
Mając 18 lat, w 1924 roku przeniosła się wraz z matką i rodzeństwem (ojciec umarł rok wcześniej) do Lwowa. Tam ukończyła studia na Wydziale Historyczno-Filozoficznym Uniwersytetu Jana Kazimierza. W 1937 roku obroniła rozprawę doktorską na temat stosunków polsko-angielskich w epoce humanizmu i reformacji. Równocześnie po studiach podjęła pracę jako nauczycielka w gimnazjach w Łańcucie, Nisku, a potem w Tarnobrzegu, gdzie uczyła przez sześć lat. To jej tarnobrzescy uczniowie zorganizowali jedną z pierwszych grup partyzanckich w czasie II wojny światowej oddział słynnych Jędrusiów. Wychowankowie Szumskiej z tamtych lat wspominają: Jej wykłady z historii wygłaszane wspaniałą polszczyzną były rewelacją. (...) Wiele zdjęć z tamtego okresu uwieczniło profesorkę Szumską wraz z młodzieżą na wycieczkach i biwakach, z harcerkami i harcerzami zawsze pięknie uśmiechniętą.
W maju 1939 roku Urszula Szumska otrzymuje posadę w lwowskim Gimnazjum im. Szymonowiczów i równocześnie zostaje adiunktem na Uniwersytecie. Ma wyjechać na dalsze studia do Londynu. I wtedy wybucha wojna. Szumska działa w konspiracji. Podczas okupacji niemieckiej aresztuje ją gestapo. Siedzi w więzieniu-kaźni na Łąckiego. W czasie sowieckiej okupacji Lwowa na polecenie Armii Krajowej prowadzi dokumentację zbrodni ukraińskich nacjonalistów na ludności polskiej. Spisuje wspomnienia tych, którym udało się przeżyć rzezie, sporządza listy ofiar. Po wojnie to archiwum przekaże do zbiorów Ossolineum. Ponownie zostaje aresztowana tym razem przez NKWD. Osadzono ją w więzieniu na Brygidkach. Wspomnienia stamtąd stale wracały pod koniec jej życia wspomina Małgorzata Kaganiec, siostrzenica Urszuli Szumskiej. Była przesłuchiwana przez kilka dni bez przerwy. Gdy wróciła wreszcie do celi, położyła się na betonowej podłodze zalanej wodą oraz fekaliami i zasnęła. Nie potrafiono jej potem wybudzić. Cudem zostaje zwolniona z więzienia jednak bez dokumentów. W każdej chwili może być na nowo aresztowana, więc wyjeżdża jednym z pierwszych transportów wysiedleńczych. Z całego dobytku zabiera tylko książki i kilka obrazów. Trafia naprzód do Krakowa, potem do Bytomia.
W 1961 roku podjęła pracę w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu, gdzie była adiunktem w Zakładzie Historii Nowożytnej. Nie należała do partii, więc pierwsze odznaczenie otrzymała po 40 latach pracy zawodowej. Profesor historii Stanisław Nicieja, jej student, jedna z tych osób, która przywracała Lwów do polskiej świadomości historycznej, wspomina: Nas, jej uczniów jest dziś na Śląsku kilkuset. Myślę, że wszyscy nosimy w sobie jej przesłanie, że znajomość prawdziwej historii naszego narodu jest obowiązkiem obywatelskim.
Wiele mówi się obecnie złego o
nauczaniu historii w PRL pisał Nicieja. Jestem przekonany, że rzetelność
wykładowców zależy od ich osobowości, a w czasach trudnych dla historyków od
ich odwagi cywilnej. Dr Szumska krzewiła zawsze kult faktów, we wspaniałej
formie wykładu uczyła nas dumy z własnej historii. Nie ulegała koniunkturalnym
naciskom ideologicznym.
Urodziła się w 1907 roku w Stanisławowie, dziś leżącym na terenie Ukrainy i nazywanym Iwanofrankowskiem. Jedno z jej pierwszych dziecięcych wspomnień jak podaje w swym poświęconym Szumskiej tekście profesor Stanisław Nicieja to pojawienie się na niebie komety Halleya. Mała Urszulka miała wówczas trzy lata, a przelot komety miał zapowiadać klęski i nadzwyczajne wydarzenia. Jej ojciec pracował przy budowie szybów naftowych w okolicach Borysławia, dokąd przeniosła się cała rodzina Szumskich. Z lat pierwszej wojny ośmioletnia Urszula zapamiętała płonące nocami szyby naftowe. Gdy Polska odzyskała niepodległość zamieszkali w Stryju, gdzie przeżyli atak otumanionych żądzą krwi i wódką czerwonych kozaków z konnej armii Budionnego. Do dziś pamiętam wściekły atak Sowietów oraz ich wrzask urra, którego nie mogę nawet po tylu latach wyrzucić z pamięci i strzały karabinowe pisała po latach we wspomnieniach Urszula Szumska.
Urodziła się w 1907 roku w Stanisławowie, dziś leżącym na terenie Ukrainy i nazywanym Iwanofrankowskiem. Jedno z jej pierwszych dziecięcych wspomnień jak podaje w swym poświęconym Szumskiej tekście profesor Stanisław Nicieja to pojawienie się na niebie komety Halleya. Mała Urszulka miała wówczas trzy lata, a przelot komety miał zapowiadać klęski i nadzwyczajne wydarzenia. Jej ojciec pracował przy budowie szybów naftowych w okolicach Borysławia, dokąd przeniosła się cała rodzina Szumskich. Z lat pierwszej wojny ośmioletnia Urszula zapamiętała płonące nocami szyby naftowe. Gdy Polska odzyskała niepodległość zamieszkali w Stryju, gdzie przeżyli atak otumanionych żądzą krwi i wódką czerwonych kozaków z konnej armii Budionnego. Do dziś pamiętam wściekły atak Sowietów oraz ich wrzask urra, którego nie mogę nawet po tylu latach wyrzucić z pamięci i strzały karabinowe pisała po latach we wspomnieniach Urszula Szumska.
Mając 18 lat, w 1924 roku przeniosła się wraz z matką i rodzeństwem (ojciec umarł rok wcześniej) do Lwowa. Tam ukończyła studia na Wydziale Historyczno-Filozoficznym Uniwersytetu Jana Kazimierza. W 1937 roku obroniła rozprawę doktorską na temat stosunków polsko-angielskich w epoce humanizmu i reformacji. Równocześnie po studiach podjęła pracę jako nauczycielka w gimnazjach w Łańcucie, Nisku, a potem w Tarnobrzegu, gdzie uczyła przez sześć lat. To jej tarnobrzescy uczniowie zorganizowali jedną z pierwszych grup partyzanckich w czasie II wojny światowej oddział słynnych Jędrusiów. Wychowankowie Szumskiej z tamtych lat wspominają: Jej wykłady z historii wygłaszane wspaniałą polszczyzną były rewelacją. (...) Wiele zdjęć z tamtego okresu uwieczniło profesorkę Szumską wraz z młodzieżą na wycieczkach i biwakach, z harcerkami i harcerzami zawsze pięknie uśmiechniętą.
Urszula Szumska - po raz pierwszy publikowane zdjęcie z lat młodości [za: Archiwum IPN w Katowicach] |
W maju 1939 roku Urszula Szumska otrzymuje posadę w lwowskim Gimnazjum im. Szymonowiczów i równocześnie zostaje adiunktem na Uniwersytecie. Ma wyjechać na dalsze studia do Londynu. I wtedy wybucha wojna. Szumska działa w konspiracji. Podczas okupacji niemieckiej aresztuje ją gestapo. Siedzi w więzieniu-kaźni na Łąckiego. W czasie sowieckiej okupacji Lwowa na polecenie Armii Krajowej prowadzi dokumentację zbrodni ukraińskich nacjonalistów na ludności polskiej. Spisuje wspomnienia tych, którym udało się przeżyć rzezie, sporządza listy ofiar. Po wojnie to archiwum przekaże do zbiorów Ossolineum. Ponownie zostaje aresztowana tym razem przez NKWD. Osadzono ją w więzieniu na Brygidkach. Wspomnienia stamtąd stale wracały pod koniec jej życia wspomina Małgorzata Kaganiec, siostrzenica Urszuli Szumskiej. Była przesłuchiwana przez kilka dni bez przerwy. Gdy wróciła wreszcie do celi, położyła się na betonowej podłodze zalanej wodą oraz fekaliami i zasnęła. Nie potrafiono jej potem wybudzić. Cudem zostaje zwolniona z więzienia jednak bez dokumentów. W każdej chwili może być na nowo aresztowana, więc wyjeżdża jednym z pierwszych transportów wysiedleńczych. Z całego dobytku zabiera tylko książki i kilka obrazów. Trafia naprzód do Krakowa, potem do Bytomia.
W naszym mieście zamieszkała w
kamienicy przy ul. Piekarskiej wraz ze swoją siostrą. Ta umiera, kiedy jej
córeczka ma niespełna rok. Siostrzenicę wychowuje więc właśnie ciocia Ula. Tą
siostrzenicą jest Małgorzata Kaganiec dziś doktor historii, autorka m.in.
książki Tajemnice bytomskich kamienic, laureatka nagrody prezydenta Bytomia w
dziedzinie kultury Muza w roku 2003. Urszula Szumska podejmuje pracę w
bytomskich szkołach na początku w żeńskim Liceum Ogólnokształcącym im.
Radziejewskiej przy ul. Piekarskiej, później również w Liceum im. Jana
Smolenia, gdzie zorganizowała pracownię historyczną. Ale nie tylko. Ciocia
wychodziła z domu przed siódmą, bo o tej godzinie zaczynała lekcje w tzw.
technikum dla wysuniętych robotników wspomina Małgorzata Kaganiec. Potem uczyła
w swoim Liceum im. Smolenia, a następnie jeździła do Chorzowa, gdzie była nauczycielką
w liceum wieczorowym. Wracała do domu po 22.
Raport specjalny z dnia 19 kwietnia 1947 roku [za: Archiwum IPN w Katowicach] |
W 1961 roku podjęła pracę w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu, gdzie była adiunktem w Zakładzie Historii Nowożytnej. Nie należała do partii, więc pierwsze odznaczenie otrzymała po 40 latach pracy zawodowej. Profesor historii Stanisław Nicieja, jej student, jedna z tych osób, która przywracała Lwów do polskiej świadomości historycznej, wspomina: Nas, jej uczniów jest dziś na Śląsku kilkuset. Myślę, że wszyscy nosimy w sobie jej przesłanie, że znajomość prawdziwej historii naszego narodu jest obowiązkiem obywatelskim.
Miała pięciu braci i
siostrę. Przeżyła śmierć ich wszystkich. Zmarła w styczniu 1994 roku. Pochowana
została na cmentarzu Mater Dolorosa, znajdującym się kilkadziesiąt metrów od
bytomskiej kamienicy przy Piekarskiej, w której mieszkała przez 49 lat.
Wybrane dokumenty archiwalne [za: Archiwum IPN w Katowicach] |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz