Będąc odpowiedzialnym w III Rzeszy za politykę rasową i ludnościową, Heinrich Himmler powołał w strukturach SS kilka ośrodków odpowiedzialnych za właściwą – w jego przekonaniu – realizację zadań z tym związanych. Pośród nich znajdował się między innymi Główny Urząd Rasy i Osadnictwa SS (Rasse- und Siedlungshauptamt, RuSHA). Jego komórka znajdowwała się także w Bytomiu...
Budzące
grozę Die Schutzstaffel der NSDAP (Oddziały Ochronne NSDAP) zwane powszechnie
SS powstały 9 listopada 1925 roku. Ich pierwszym szefem został Julius Schreck,
którego wkrótce zastąpił uczestnik tzw. „puczu monachijskiego” Joseph
Berchtold, a następnie Erhard Heiden. Zastępcą Heidena został Heinrich Himmler,
który z początkiem stycznia 1930 roku, po odsunięciu na boczny tor Heidena,
objął dowództwo nad SS. Pomimo, iż był
dopiero trzecim w kolejności Reichsführerem-SS, to on właśnie w powszechnej
świadomości utrwalił się najbardziej. Pod jego dowództwem SS stała się potężną
i perfekcyjnie rozbudowaną gwardią bojową narodowosocjalistycznej machiny
Hitlera, zajmując w III Rzeszy jedną z kluczowych pozycji. W czasie II wojny
światowej organizacja rozrosła się do niebywałych rozmiarów, obejmując swoim
zasięgiem niemal wszystkie dziedziny życia, w tym także te związane z bezpośrednim
fizycznym unicestwianiem „wrogów”. Już wkrótce nazwa SS stała się synonimem
masowych mordów i bezbrzeżnego okrucieństwa.
Jedną z najważniejszych kwestii, jaką
zajmowali się członkowie SS była „czystość rasowa”. Reichsführer osobiście nadzorował czystość
rasową nie tylko szeregów SS, ale również rodzin zakładanych przez SS-manów.
Każdy oficer tej formacji musiał podpisać zobowiązanie, że nie weźmie ślubu,
dopóki kandydatka na żonę nie przejdzie pozytywnej weryfikacji w Urzędzie do
Spraw Rasy i Osadnictwa. Najpierw należało złożyć podanie z prośbą o zgodę na
ślub z załączonym zdjęciem narzeczonej w kostiumie kąpielowym. Urzędnicy ze
specjalnymi narzędziami i tabelami w dłoniach sprawdzali, czy dziewczyna ma
odpowiedni rozstaw oczu, krzywiznę nosa, szerokość bioder. Każdą kwalifikowali
do trzech kategorii według kryteriów rasowych: „w całkowitej zgodności”,
„przeciętnej” lub „nieodpowiedniej”. Zarówno esesmani, jak i ich przyszłe żony,
musieli dostarczyć także dane genealogiczne dla udokumentowania czystości swego
pochodzenia, i to aż do piątego pokolenia wstecz. W praktyce bywało jednak, że
badano drzewo genealogiczne jeszcze dokładniej. Przykładowo w 1943 roku trzem
braciom, członkom SS, którzy starali się o pozwolenie na zawarcie małżeństwa,
dowiedziono, iż mają wśród przodków Żyda urodzonego w 1663 roku. Wobec
zmienionych realiów wojennych, zgodzono się co prawda na zawarcie przez nich
małżeństw, zastrzeżono jednak, że ich dzieci nie będą mogły zostać przyjęte do
SS. Odnosząc się do tych kwestii w jednym ze swoich przemówień, wygłoszonym w
Poznaniu w roku 1943, Himmler powiedział m.in.:
Esesmanów obowiązuje
jedna podstawowa zasada. Musimy postępować uczciwie, przyzwoicie, lojalnie i
koleżeńsko wyłącznie wobec ludzi naszej krwi. Nie obchodzi mnie ani na jotę los
Rosjanina czy Czecha. Od innych narodów weźmiemy to, co dla naszej krwi
przedstawia pewną wartość, porywając, jeżeli to będzie konieczne, ich dzieci i
wychowując je tu, pośród nas. Kwestia, czy inne narody żyją w dobrobycie, czy
giną z głodu, interesuje mnie tylko pod kątem ich przydatności jako niewolników
dla dobra naszej kultury [...] jest mi obojętne, czy dziesięć tysięcy kobiet
rosyjskich padnie z wyczerpania przy kopaniu rowów przeciwczołgowych, ważne
jest dla mnie tylko to, aby rów przeciwczołgowy, budowany w interesie Niemiec,
był gotów [...] My, Niemcy, jesteśmy jedynym narodem na świecie, który
przyzwoicie traktuje zwierzęta, i tak również będziemy odnosić się do tych
zwierząt ludzkich. Zbrodnią wobec naszej krwi byłoby jednak przejmowanie się
ich losem, gdyż nasi synowie i wnukowie stanęliby w obliczu jeszcze
trudniejszych zadań [...] Nas obchodzi tylko nasz naród, nasza krew i to jest
naszym obowiązkiem. Inne rzeczy nas nie interesują.
Badania rasowe prowadzone przez RuSHA |
W swoich planach niemieccy narodowi
socjaliści zamierzali utworzyć w podbitej Europie Wschodniej społeczeństwo
jednorodne pod względem rasowym. Stąd też w innym, wygłoszonym rok wcześniej w
Żytomierzu przemówieniu, Heinrich Himmler zwracając się do wyższych oficerów SS
nawoływał:
Wszelką
dobrą krew - i to jest pierwszym założeniem, o który musicie pamiętać -
gdziekolwiek ją na Wschodzie napotkacie, możecie albo zdobyć, albo zabić.
Gdziekolwiek napotkacie dobrą krew, macie ją zdobyć dla Niemiec albo postarać
się o to, by przestała istnieć. W żadnym wypadku nie może ona znajdować się po
stronie naszych wrogów.
Jak zaznaczył: „Powinniśmy pozyskiwać wśród
podbitych narodów tak dobrą krew, jak nasza. Nawet porywając dzieci, jeśli
zaszłaby taka potrzeba”.
Będąc odpowiedzialnym w III Rzeszy za politykę rasową i ludnościową,
Heinrich Himmler powołał w strukturach SS kilka ośrodków odpowiedzialnych za właściwą – w jego przekonaniu – realizację
zadań z tym związanych. Pośród nich znajdował się między innymi – przywołany
już wyżej – Główny Urząd Rasy i Osadnictwa SS (Rasse- und Siedlungshauptamt,
RuSHA).
Jak podaje Roman Hrabar w książce pt.: „Lebensborn” czyli źródła życia, pośród
zadań jakie postawiono przed Głównym Urzędem Rasy i Osadnictwa SS było także
opracowywanie wytycznych światopoglądowych
dla potrzeb osławionych ośrodków Lebensbornu, w którego władzach
zasiadali zresztą kolejni szefowie RuSHA.
Lebensborn
(niem. źródło życia) powstały w 1936 roku na rozkaz Heinricha Himmlera. Były to
placówki zajmujące się opieką nad ciężarnymi, odbieraniem porodów oraz
sprawowaniem pieczy nad urodzonymi tam dziećmi w pierwszych chwilach życia.
Jednak ich drzwi nie były otwarte dla każdego. Z dobrodziejstw rozsianych po
całym kraju, doskonale wyposażonych ośrodków, skorzystać mogły tylko starannie
wyselekcjonowane rodziny.
Kryterium
doboru było proste: aryjska krew. Lebensborn były bowiem w założeniu Himmlera
miejscami „hodowli” idealnych obywateli nazistowskiego państwa. Dlatego też
przed przyjęciem do placówki bardzo dokładnie sprawdzano nie tylko czystość
rasową obojga rodziców, ale także ewentualne obciążenia genetyczne w rodzinie
oraz słuszność poglądów politycznych przyszłych ojców i matek.
Pieczęć RuSHA |
Główny Urząd Ras i Osadnictwa SS posiadał
rozbudowany aparat naukowy i techniczny w dziedzinie „badań rasowych”. Opracowane
i przeprowadzone przez jego pracowników testy rasowe odznaczały się niezwykłą
drobiazgowością.
Eksperci
rasowi wyodrębnili następujące części i cechy ciała, istotne ich zdaniem dla
ustalenia określonego typu: wzrost, budowę, postawę, długość kończyn dolnych,
kształt głowy, potylicę. Kształt twarzy, nozdrza, wysokość i szerokość nosa,
kości policzkowe, położenie oczu, szparę powiekową, układ fałd oczu, wargi,
policzki, linię zarostu włosów, owłosienie ciała, kolor włosów, oczu i skóry.
Każdą z tych części i cech dzielono na pięć odmian: np. bardzo wysoki, wysoki,
średni, mały, bardzo mały lub nie zaznaczony, słabo zaznaczony, zaznaczony,
występujący, silnie występujący lub też: cienki, umiarkowanie pełny, pełny,
gruby, nabrzmiały. Jeśli chodzi o kolor oczu, umieszczano oczywiście na
pierwszym miejscu niebieski, później szaroniebieski, szarozielony, jasnobrązowy
i na końcu ciemnobrązowy. Formularz przewidywał opisanie chorób dziedzicznych,
przypadłości dziedziczno-biologicznych oraz chorób zakaźnych. Uwzględniał też
wysokość w postawie siedzącej i wagę, a nadto zawierał oznaczenia
poszczególnych ras w skrótach: N, F, D, W, O, Ob., Va, Or, Aa, M, Ng oraz typ
rasowy nie określony: plus i minus.
Znane
są takie orzeczenia ekspertów rasowych jak: „dysharmonijne skrzyżowanie rasowe”
albo stwierdzenie, że górna część nosa odpowiada innemu typowi rasowemu aniżeli
dolna. Do formularza, którego przedruk był zabroniony, należało dołączyć dwa
zdjęcia: en face i z profilu. Badania odbywały się w dwóch etapach, tzn.
głównym i końcowym. Typ określony np. w ostatecznym wyniku jako N-F-Ob., a więc
mieszany typ nordyjsko-fallijsko-wschodnio-bałtycki uważany był za nadający się
do zniemczenia.
Dzięki prowadzonym badaniom eksperci RuSHA
chcieli z naukową precyzją wyłuskać „niepożądany element demograficzny”, a
jednocześnie wyodrębnić wszystkie jednostki „o znacznej wartości rasowej”.
Jeśli osoby pochodzenia innego niż niemieckie pomyślnie przeszły „egzamin
rasowy”, specjaliści ds. rasy doszukiwali się w nich „utraconych niemieckich
korzeni”. Procedura selekcji generalnie redukowała jednostki do ich rzekomej
wartości rasowej. Taka klasyfikacja oznaczała podział ludzi na liczne podgrupy,
do których łatwiej mogli się odwoływać narodowosocjalistyczni autorzy i
realizatorzy planu przekształcenia stosunków narodowościowych. Powołując się na
ustalenia antropologii i teorii ras, eksperci legitymizowali zatem swoje
posunięcia, począwszy od przesiedleń, a skończywszy na zabijaniu.
RuSHA opracował także specjalny sposób
nadawania nowych nazwisk przeznaczonym do „zniemczenia” dzieciom odbieranym
siłą ich rodzicom. Zarządzenie szefa Urzędu z dnia 17 września 1942 roku nakazywało,
aby nowe nazwiska dostosowywać do źródłosłowu i brzmienia dotychczasowego.
Miało to w przyszłości sprawić, by obydwa stopiły się w pamięci dziecka w jedno
i by zapomniało ono o pierwszym. Zarządzenie to przeznaczone było przede
wszystkim dla Lebensbornu, postanawiało bowiem wyraźnie, że dzieci z już
zniemczonymi nazwiskami należy przekazać tej instytucji i Niemieckim Szkołom
Ojczyźnianym.
Ważnym zadaniem Głównego Urzędu Rasy i
Osadnictwa SS była drobiazgowa weryfikacja SS-manów stanowiących następnie
załogi obozów koncentracyjnych. Jak podkreśla profesor Aleksander Lasik z
Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, badający od 1982 roku obsadę KL
Auschwitz, służbę w obozach pełnili wyłącznie ci Niemcy, którzy posiadali
pełnoprawne obywatelstwo niemieckie. „To oznacza, że musieli być odnotowani
przez tzw. Główny Urząd Rasy i Osadnictwa SS, gdzie sporządzano im akty, min.
drzewa genealogiczne na obecność żydowskich przodków”.
Otto Hofmann szef RuSHA |
Także w Bytomiu funkcjonowała komórka Głównego
Urzędu Rasy i Osadnictwa SS. Umiejscowiona została w „Haus
der SS” czyli w siedzibie Schutzstaffeln Oberabschnitt Südost. Standarte I/23 przy Braunauerplatz (dzisiejszy plac Sikorskiego). Niestety nie zachowały
się – przynajmniej w polskich archiwach – dokumenty wytworzone przez bytomski
oddział RuSHA, stąd nie wiadomo dokładnie czym zajmowali się „rasowi eksperci”
w naszym mieście. W archiwum Instytutu Pamięci Narodowej udało się natomiast
odnaleźć akta personalne przynajmniej kilku jego pracowników. Jak z nich
wynika, w Bytomiu pracowali między innymi:
Hermann
Bergstedt, ur. 21-12-1904 r., członek Waffen-SS w stopniu
SS-Rottenführer. Do służby w placówce Głównego Urzędu Rasy i Osadnictwa SS w
Bytomiu odkomenderowany został od dnia 20 marca 1943 roku;
Franz
Bernaisch, członek SS w stopniu SS-Hauptsturmführer;
Ensinger
Arno,
ur. 3-09-1922, członek Waffen-SS w stopniu SS-Rottenführer. Do służby w placówce Głównego Urzędu Rasy i
Osadnictwa SS w Bytomiu odkomenderowany został od dnia 13 lipca 1942 roku;
Bieler
Franz, ur. 15-07-1912 roku, członek Waffen-SS w stopniu
SS-Unterscharführer. Do służby w placówce Głównego Urzędu Rasy i Osadnictwa SS
w Bytomiu odkomenderowany został od dnia 25 lutego 1942 roku;
Schersch
Lothar Horst, ur. 21-12-1920 r., członek Waffen-SS w
stopniu SS-Untersturmführer. Do służby w placówce Głównego Urzędu Rasy i
Osadnictwa SS w Bytomiu odkomenderowany został od dnia 1 maja 1942 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz