Tajemnicze pakunki, cenne
precjoza czy inne drogocenne kosztowności odnaleźć można było w Bytomia nie tylko w latach tuż powojennych, ale i
znacznie później. Jedna z takich spraw, mająca miejsce całkiem niedawno, w 2010
roku, wyszła na światło dzienne także w związku z działaniami podjętymi przez
funkcjonariuszy, tyle, że już nie Milicji Obywatelskiej ale Policji
Państwowej.
Cała sprawa rozpoczęła się w grudniu 2010 roku, kiedy to dwaj
pracownicy prywatnej firmy, mający za zadanie wymianę okien w lokalach
mieszkalnych kamienicy usytuowanej w Bytomiu przy ul. Reymonta, silni, zwarci i
gotowi pojawili się w miejscu pracy i po spożyciu porannej kawy przystąpili do
pracy. Zadanie, z jakim mieli się zmierzyć nie stanowiło dużego problemu dla
obeznanych z tym fachem robotników, z których jeden był szefem firmy, drugi zaś jego pomocnikiem. Nie przeczuwając nawet, iż
za chwilę stanie się z ich udziałem coś, co zarezerwowane jest dla naprawdę
nielicznych, wzięli się do pracy. Robota zapowiadała się spokojnie. Fachowcy
pracowali bez żadnych niespodzianek, do chwili gdy, aby wyjąć kolejną starą,
przedwojenną ramę okienną z muru, musieli w jednym z mieszkań wykuć sporą dziurę pod parapetem. Gdy rozpoczęli
kucie, okazało się, iż spod tradycyjnych „majzla i młota” prócz snopu iskier
wywoływanych ciężką i uczciwą pracą ich mięśni wyłaniać się zaczęło coś, czego
nikt w tym miejscu raczej się nie spodziewał.
Pod parapetem mężczyźni odnaleźli dwie zamurowane tam paczki. Po ich
odpakowaniu okazało się, iż tajemnicze pakunki skrywają prawdziwy złoty skarb. W
środku pakunków odkryli kilkanaście
złotych monet o nominale 5 oraz 10 rubli, dwie złote 20-dolarówki oraz złotą biżuterię. Niestety, odkrywcy zamiast
przekazać znalezisko prawowitemu właścicielowi podzielili skarb po połowie i
spieniężyli go u pasera, otrzymując w sumie 19 tysięcy złotych.
|
Zabezpieczona przez Policję moneta [za: KMP w Bytomiu] |
|
Kolejna z zabezpieczonych monet [za: KMP w Bytomiu] |
Jak ustaliła Policja, wydobyty skarb powinien znaleźć się
w rękach potomka dawnych lokatorów mieszkania przy ulicy Reymonta. Po wojnie
lokum to zajmowało starsze małżeństwo, które do Bytomia przybyło z Kresów
Wschodnich. Razem z dziadkami mieszkał około 50-letni dzisiaj mężczyzna. Jako
mały chłopiec często słyszał od babci, że jest zabezpieczony finansowo na całe
dorosłe życie. Kobieta nigdy jednak nie rozwijała tego tematu. Dziadkowie
bytomianina zmarli pod koniec minionego wieku i sprawa popadła w zapomnienie,
aż do feralnego dla dwóch poszukiwaczy skarbów dnia...
|
Zabezpieczone przez Policje precjoza [za: KMP w Bytomiu] |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz