Klub
Sportowy „Szombierki” Bytom został założony w listopadzie 1919 roku pod nazwą
Towarzystwo Sportowe „Poniatowski”, a w swojej historii zmieniał nazwę jeszcze
kilkakrotnie, między innymi na: RKS Kopalnia Szombierki, GZKS Szombierki, TKS
(ZKS) Szombierki Bytom, GKS Szombierki Bytom oraz TS Szombierki Bytom.
W
swojej stuletniej historii Szombierki zdobyły w 1980 roku tytuł mistrza Polski,
zaś w 1965 roku wicemistrza, a w 1981 roku zajęły 3. miejsce w I lidze. Warto
dodać, że pierwszy mecz zespół KS Poniatowski rozegrał wiosną 1920 roku z
Polonią Bytom, wygrywając 4:1.
Sezon
1963/64 „Szombierki”, jako beniaminek ekstraklasy, pod wodzą trenera Henryka
Suchego zakończyły na 6 miejscu, co pozwoliło im zadebiutować w Pucharze Lata
(zwanym później Intertoto). Rozgrywki te toczone były w przerwie
międzysezonowej. Pomimo 2 porażek w pierwszych spotkaniach „Szombierki” wygrały
swoją grupę, odpadając w 1/8 finału po meczach z belgijskim RFC Liege. Jednym z
bohaterów tamtych lat, był podstawowy bramkarz drużyny „Szombierek” Helmut
Mańka, który w barwach klubu rozegrał 26 spotkań. Ostatnim, w którym bronił
bramki „Zielonych”, był mecz z Wiener S.C., rozegrany w Wiedniu w dniu 27 lipca
1964 roku i wygrany przez „Szombry” 3:2. Po tym spotkaniu Helmut Mańka wybrał
wolność.
Fotografia wykonana w trakcie meczu Wiener S.C. - Szombierki Bytom
[właściciel zdjęcia Peter Knopp]
|
Ucieczka
Helmuta Mańki zorganizowana była w porozumieniu z jego siostrą, mieszkającą na
stałe w NRF. W czasie pobytu bramkarza w Wiedniu, jego siostra wraz z mężem
przyjechała samochodem do Wiednia. Jak można wywnioskować z przechowywanych w
Archiwum IPN w Katowicach dokumentów dotyczących tej sprawy, to właśnie po rozmowie
z siostrą, Helmut Mańka zdecydował się nie wracać do Polski. Z hotelu wyszedł
bez żadnego bagażu i rozpłynął się w tłumie. Jak zapisał w „Notatce Służbowej”
z dnia 29 lipca 1964 roku st. oficer operacyjny por. M. Łabuz z bytomskiej SB :
(…)
W dniu 27.7.1964r., w godzinach wieczornych siedzieli wszyscy na terenie
hotelu, w pewnej chwili Mańka wstał i odszedł kawałek do stojącego trenera
Suchego, z którym coś rozmawiał i wyszedł. Kiedy przyszli na kolację zauważono,
że nie ma Mańki.
Po
krótkich poszukiwaniach nie odnaleziono go, wtedy dopiero zorientowano się, że
mógł pozostać ponieważ musieli udać się na pociąg na godz. 21.55 pojechali na
dworzec bez bramkarza Mańki.
Wg.
oświadczenia w/w Mańka zachowywał się przez cały okres normalnie, nie
wzbudzając podejrzeń, że może pozostać, a w ostatnim dniu robił również zakupy,
jak wszyscy inni.
Na
powyższą okoliczność rozmawiałem również z tow. Polakiem Sekretarzem KM PZPR,
który również był wraz z drużyną. Tow. Polak oświadczył, że według jego
spostrzeżeń to o zamiarach pozostania Mańki mogli coś wiedzieć trener Suchy, z
którym Mańka rozmawiał przed odejściem. Gracze Pospiech oraz obydwaj Sobkowie,
jak stwierdzono po przyjeździe, Mańka dał swoje rzeczy Pospiechowi, aby oddał
je jego żonie.
Sobek
przekazał list przez siostrę Mańki do rodziny. Z powyższych danych wynika, że
wymienionych należałoby szczegółowo rozpytać na okoliczność pozostania Mańki za
granicą.
Jak
wynika z dostępnych, skąpych, archiwaliów, żona Helmuta Mańki wysłała do niego
list z prośba o powrót do kraju. W rozmowie telefonicznej, prosić go miała o to
samo także jego córka. Bramkarz „Szombierek” nie wycofał się jednak z podjętej
w Wiedniu decyzji i pozostał na stałe w Niemczech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz