Pośród
szeregu związanych z Bytomiem osób zaangażowanych w walkę o odzyskanie przez
Polskę niepodległości był ojciec Adam Wiktor, proboszcz parafii Najświętszego
Serca Pana Jezusa w Bytomiu.
Adam
Wiktor urodził się w 1947 roku w Kolbuszowej Górnej. W 1971 roku przyjął
święcenia kapłańskie. Studiował filozofię w Krakowie oraz teologię w Warszawie.
Był wikariuszem oraz katechetą w Nowym
Sączu i Kłodzku. Od 1978 do 1987 roku
był proboszczem i superiorem parafii św. Klemensa Dworzaka we Wrocławiu. Tam
też rozpoczęła się jego działalność opozycyjna. We Wrocławiu, rozwinął
działalność jako duszpasterz ludzi pracy, narażając się na szykany ze strony Służby
Bezpieczeństwa. Ojciec Adam doprowadził
do rozwoju w parafialnym kościele kultu Matki Bożej Pocieszenia, czczonej w
obrazie przywiezionym ze Lwowa. Tłumy ludzi uczestniczyły w odprawianych przez
niego Mszach św. w intencji ojczyzny. Eucharystie przyciągały działaczy
„Solidarności” zarówno krajowej, jak i dolnośląskiej; zapraszani na nie byli także
aktorzy czytający teksty Pisma Świętego.
W
1980 roku wspierał duszpastersko protestujących robotników, a w okresie stanu
wojennego organizował pomoc materialną dla internowanych i represjonowanych
oraz ich rodzin, odwiedzał przebywających w ośrodkach odosobnienia, udostępnił
ogród i pomieszczenia parafialne do przeładunku, magazynowania i dystrybucji
darów nadchodzących z zagranicy, wspierał działalność parafialnego komitetu
charytatywnego. Mimo gróźb, w parafii odbywały się wykłady z historii,
koncerty, seanse filmowe, spektakle teatralne, a w domu katechetycznym urządził
bibliotekę wydawnictw niezależnych i punkt kolportażu wydawnictw podziemnych.
Do dziś we wrocławskiej parafii obchodzone są uroczystości w rocznicę jego
śmierci, a on sam zyskał dumne miano „wrocławskiego Popiełuszki”.
Ojciec
Wiktor do Bytomia przybył w roku 1989.
Jak wspomina jeden z ówczesnych opozycjonistów: O tym, że w naszym mieście
posługę kapłańską pełni jeden z najbardziej zasłużonych duszpasterzy
„Solidarności” zwany wrocławskim Popiełuszką uświadomiłem sobie dopiero po
objęciu przez ojca Adama w czerwcu 1999 r. funkcji proboszcza. Pracował dla
Boga i ojczyzny w typowy dla siebie sposób: bez rozgłosu i gwiazdorstwa.
Jego marzeniem była odbudowa spalonego kościółka w Parku Miejskim. Był taki okres, gdy po nabożeństwie majowym czy też czerwcowym prowadził wiernych tam, gdzie niegdyś stał kościół św. Wawrzyńca. Zawsze szła z nim pokaźna grupa ludzi. Oprócz wielkiej pokory miał osobowość integrującą. Jego obecność wpływała na to, że nawet zacięci antagoniści zakopywali topór wojenny w ważnych dla miasta sprawach. Z całą pewnością był prawdziwym autorytetem, którego w tamtych czasach wszyscy tak bardzo potrzebowaliśmy
O. Adam Wiktor zmarł 14 lutego 1999 r. w Bytomiu. W uroczystościach pogrzebowych W uroczystościach żałobnych wzięło udział ponad stu kapłanów i tysiące wiernych, wystawiono 40 pocztów sztandarowych. Każdego roku, 1 listopada na cmentarzu Mater Dolorosa w kwaterze, gdzie pochowani są duchowni, uwagę zwraca ilość płonących na jego mogile zniczy.
Jego marzeniem była odbudowa spalonego kościółka w Parku Miejskim. Był taki okres, gdy po nabożeństwie majowym czy też czerwcowym prowadził wiernych tam, gdzie niegdyś stał kościół św. Wawrzyńca. Zawsze szła z nim pokaźna grupa ludzi. Oprócz wielkiej pokory miał osobowość integrującą. Jego obecność wpływała na to, że nawet zacięci antagoniści zakopywali topór wojenny w ważnych dla miasta sprawach. Z całą pewnością był prawdziwym autorytetem, którego w tamtych czasach wszyscy tak bardzo potrzebowaliśmy
O. Adam Wiktor zmarł 14 lutego 1999 r. w Bytomiu. W uroczystościach pogrzebowych W uroczystościach żałobnych wzięło udział ponad stu kapłanów i tysiące wiernych, wystawiono 40 pocztów sztandarowych. Każdego roku, 1 listopada na cmentarzu Mater Dolorosa w kwaterze, gdzie pochowani są duchowni, uwagę zwraca ilość płonących na jego mogile zniczy.
Jego
imię nosi plac kościelny przy parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz
skwer przy skrzyżowaniu ulic Pułaskiego i Olejniczaka.
Był jednym z tych wielkich kapłanów Niepodległej, mówiący o niepodległości w czasach, gdy o wolności można było tylko marzyć. Adam Wiktor wiedział, że nadejdzie czas, gdy runą mury, zerwane zostaną kajdany i staniemy się ludźmi wolnymi. Przez te 10 lat, które spędził w Bytomiu uczył nas, że dar wolności, to nie tylko prawa, ale też wielki obowiązek. Przestrzegał, abyśmy tej wolności źle nie wykorzystali, aby źle odczytana wolność nie prowadziła nas do poddania się innym formom zniewolenia. Był cudownym człowiekiem sumienia.
Fotografie pochodzą z Archiwum IPN we Wrocławiu (AIPN Wr 204/11) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz